niedziela, 5 stycznia 2014

Carmex vs Tisane - który lepszy?

 

Dzisiaj mam do porównania dwa kultowe w blogosferze(i poza nią także) preparaty do ust.

Zawsze miałam problemy z wrażliwą skórą warg, zwłaszcza zimą. W tym roku jednak problemy nasiliły się. Stosuję kurację dermatologiczną, której możliwym skutkiem jest właśnie nadmierne przesuszanie się niektórych partii ciała - w tym ust.
W dodatku po przygodzie z nową pomadką, po której dostałam uczulenia moje usta stały się bardzo podatne na czynniki zewnętrzne i wrażliwe i właściwie każdy nowy błyszczyk czy szminka powodują teraz u mnie reakcję alergiczną(co ciekawe, sprawdzone i używane do tej pory pomadki sprawują się dobrze).

Jak więc widać wymagam od produktu do ust wiele - szukam porządnego nawilżenia, wygładzenia, zredukowania suchych skórek i w przypadku podrażnień/uczulenia - pomocy w szybkim pozbyciu się niechcianych krosteczek, nierówności czy pieczenia.

Jak sprawdziły się oba balsamy i który lepszy? Powiem Wam od razu, że niestety żaden nie jest moim ulubieńcem - niedawno przyszła do mnie miła paczka, o której niebawem napiszę więcej, a w niej znalazło się moje wybawienie i osobisty KWC dla ust zarazem ;)


O Carmexie wspominałam już w tym poście. Wtedy, a był to październik byłam z niego zadowolona. Nadal jestem, chociaż w tej chwili bez szału.



Tisane nabyłam jakiś czas temu, w ramach poszukiwań czegoś, co naprawdę skutecznie i całościowo poradzi sobie z podrażnieniem moich ust.

Czas zacząć porównanie!

Estetyka - opakowanie, kolor, zapach, smak.


Oba produkty zamknięte są w słoiczkach podobnej wielkości(kosztują też podobnie, ok 10zł).
Oba trzeba wydobywać paluszkami. Oba mają żółtawe zabarwienie.


Carmex opakowanie ma ciut cięższe, z lepszej jakości tworzywa, jakby nieco metalowe. Napisy tylko na wieczku, intensywnie żółtym. Podobnie żółta jest zawartość, woskowej konsystencji. Pachnie mentolem i lekko chłodzi - niektórzy(np moja mama) nie lubią tego efektu.


Tisane ma opakowanie bardziej obłe, mniej solidne, ewidentnie plastikowe. Przy tym przyznam, że kolorystyka i napisy według mnie są ładniejsze niż u jego konkurenta, bardziej przyjemne dla oczu.
Kolor jest żółtawo-szary, nieokreślony, z ciemniejszymi "żyłkami". Konsystencja bardziej kremowa, troszkę przypomina wazelinę. Zapach jest delikatny, kojarzy mi się z miodem.

Estetycznie bardziej od gustu przypadł mi Tisane, nie będę tego kryć. A co z resztą?

Przyjrzyjmy się bliżej składom:

Carmex:
Skład: Petrolatum, Lanloin, Cetyl esters, Theobroma oil, Beswax, Paraffin Wax, Camphor, Menthol, Salicyl Acid, Vanilia and fragarace.

Tisane:
Skład: Cera alba, Olea Europea oil, Petrolatum, Ricinus communis oil, Isopropyl Mirystate, Honey, Echinacea purpurea & Melissa officinalis & Silybum Marianum Extract, Aqua, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Propylene glycol, Cholesterol, Tocopheryl acetate, Ethyl Vanillin


Carmex skład ma krótszy - Tisane bogatszy. Oba zawierają wosk pszczeli i parafinę. Tisane ma więcej olei i ekstraktów w składzie, Carmex ma kwas salicylowy i lanolinę.
Na pierwszy rzut oka powinien więc składowo wygrywać pan w różowym wieczku.

A jak jest z działaniem?

Carmexowi zarzuca się, że tylko pozornie wygładza i nawilża. Coś w tym może być - pokrywa usta woskową powłoczką, po starciu której nawilżenie utrzymuje się chwilę. Niemniej jednak chroni usta i co najważniejsze - leczy. Nie suche skórki, ale zmiany alergiczne, podrażnienia. W mig, czasem z niewielką pomocą specjalnego żelu pomagał mi pozbyć się nieprzyjemnych niespodzianek.

Tisane z kolei lepiej natłuszcza i nawilża. Nie jest to działanie spektakularne, jednak woskowa powłoczka nie drażni, przypomina to raczej smarowanie się cieniutką warstwą wazeliny. Nie ma uczucia chłodzenia, jest nieco większa redukcja suchych skórek.

Co więc wynika z powyższych rozważań?
Ano to, że dla mnie żaden nie jest lepszy ani gorszy. Jeden lepiej nawilża, drugi lepiej goi podrażnienia. Dlatego używałam ich obu na zmianę.
Za tę cenę polecam oba, zwłaszcza posiadaczkom mniej wymagających ust niż moje. Na pewno latem, po kuracji wrócę do nich...bowiem na razie znalazłam coś znacznie lepszego. Niedługo zdradzę, co ;)



5 komentarzy:

  1. Aj nie mogę się doczekać na TO COŚ :D ciekawa jestem jakby sobie poradził z Twoimi ustami mój Forever... Bo najlepiej skuteczność takich produktów sprawdza się gdy wymagania są duże. Powtórze się, ale nie mogę się doczekać Twojego faworyta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, trochę musiało minąć przed kolejnym postem, bo sesja = zło, ale ciesze się, że Cię zaciekawiłam ^^

      Usuń
  2. nie miałam żadnego a oba mnie kuszą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Carmex u mnie się niestety nie sprawdził. Miałam wersję w tubce i w sztyfcie i obydwie były dla mnie bardzo przeciętne, a ich zapach mnie strasznie denerwował ;) Tisane bardzo swojego czasu lubiłam, dobrze radził sobie z nawilżaniem ust, a zapach był dla mnie niesamowicie przyjemny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie wybieram Tisane, Carmex totalnie mi nie odpowiada.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...